Dzień 11 – samodzielne loty po kręgu cz.1

Rozpoczął się kolejny etap szkolenia, czyli samodzielne loty po kręgu. Muszę ich wykonać conajmniej 25 sztuk, czyli na tyle dużo, że powinienem niedługo dokładnie wiedzieć ile w okolicznych wioskach jeździ VW Golfów oraz czy w kaniowskich ogródkach uprawia się więcej marchewki czy pietruszki.

Początek tego stosunkowo monotonnego, ale jakże istotnego ćwiczenia zaplanowałem na czwartek. Niestety mój późny wyjazd z Krakowa, wypadek na autostradzie, korek w Tychach i standardowo korek w Pszczynie spowodowały, że na latanie zbyt wiele czasu nie pozostało. No ale jedna seria kręgów to zawsze coś, tym bardziej że warunki wprost idealne, lekki wiaterek w łożu pasa, zero termiki, temperatura powietrza w sam raz, więc szkoda byłoby nie polatać.

Pierwszy krąg odbyłem z Panem Marianem na prawym fotelu, co by instruktor mógł sprawdzić czy uczniowi się przez noc nic nie pomieszało. W zasadzie lot był dobry, jedyna uwaga że trochę zbyt nisko przeszedłem przy lądowaniu nad przeszkodą (drutami), bo w użyciu był pas 13. Następnie mój towarzysz szybko wyskoczył z samolotu i po już chwili nadawał do mnie z „wieży” w Kaniowie, a ja przygotowywałem się do trzeciego samodzielnego startu w karierze. W sumie wykonałem 5 samodzielnych kręgów, moim zdaniem dość udanych, z dobrymi lądowaniami, a jednym nawet bardzo dobrym. Aż szkoda, że ten dzień się tak szybko skończył.

Skrót do kolejnego dnia ->

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *