Dzień 18 – ślepaków ciąg dalszy

Udało się wczoraj ustrzelić bardzo dobrą (jak na ostatni tydzień) pogodę. Co prawda niebo straszyło trochę rozbudowanymi cumulusami i gdzieś w oddali można było zaobserwować kowadła, ale w Kaniowie pięknie świeciło słońce. Wiał też dość silny boczny wiatr z kierunku 060, co przełożyło się na starty i lądowania na pasie 13, a więc taka mała odmiana bo i krąg lewy i lądowanie z nad przeszkody i ogólnie jakoś mi się lepiej na trzynastce lata.

Jedynym minusem wczorajszego latania było to, że ciągle tłuczemy „ślepaki”. Wczoraj ponad półtorej godziny. Czy mówiłem już że to jest nudne? Znów „awaria” żyroskopowego wskaźnika kursu i próba zapanowania nad busolą, czyli najbardziej prymitywną częścią każdego samolotu (no dobra, prawie, bo są jeszcze koła). Czemu? Bo busola zawsze oszukuje. Najmniej w stabilnym, poziomym locie (bo wtedy wpływa na nią jedynie pole magnetyczne wytworzone przez samolot), a najbardziej w zakręcie, kiedy busola albo obraca się jak szalona albo stoi w miejscu mimo, że my się obracamy. Później wznoszenie i zniżanie, przy czym przy zniżaniu dostałem nowe zadanie: utrzymywać prędkość 80 węzłów, opadanie 500 ft/min i oczywiście kierunek lotu. A więc dużo koordynacji lewej (wolant) i prawej (gaz) ręki.

Na koniec wrzucam zdjęcie okularów made in Kaniów, w których projektowaniu uwzględniono moje uwagi, a więc można powiedzieć że mam już swój wkład w rozwój lotnictwa. W tle widać piękny papier, którym zasłania się ciekawskim oczom szyby samolotu.

Domowej roboty okulary do nauki lotów wg wskazań przyrządów

 

Skrót do kolejnego dnia ->

Jeden komentarz do wpisu “Dzień 18 – ślepaków ciąg dalszy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *