Day 5 – Portland

Na reszcie sie wyspalem! Zadnych pilnych spraw do zalatwienia, moge spokojnie odpoczywac. W koncu jednak wstalem z lozka, zjadlem sniadanie, pierwsze tak naprawde, bo dopiero dzien wczesniej moglem jechac samochodem na prawdziwe zakupy. Na poczatek postanowilem zrobic porzadek z moim grzejnikiem w sypialni, ktory zwyczajnie nie dzialal. Tzn. grzejnik to po prostu taka kratka wentylacyjna w scianie blisko podlogi. Powyzej znajduje sie regulator temperatury, ustawiamy i w razie potrzeby z tej kratki zaczyna dmuchac cieple powietrze. Oczywiscie wszystko jest na prad. Przy okazji, mysle ze to dobra pora aby pokazac jak wyglada moj nowy dom.

Korytarz w mieszkaniu na wynajem w USA

Sypialnia w mieszkaniu na wynajem w USA

Szafa w mieszkaniu na wynajem w USA

Łazienka w mieszkaniu na wynajem w USA

Jadalnia w mieszkaniu na wynajem w USA

Salon w mieszkaniu na wynajem w USA

Kuchnia w mieszkaniu na wynajem w USA

Balkon w mieszkaniu na wynajem w USA

Zglosilem usterke do biura naszego osiedla, ale poniewaz oficjalnie wynajmujacym jest szkola, to musialem poprosic Marka o wyslanie im maila lub faxu ze zgloszeniem. Pojechalem wiec do szkoly, zalatwilem to szybko i wklepalem w nawigacje „DMV”, gdyz postanowilem zarejestrowac samochod i moze od razu wyrobic sobie prawo jazdy. Na miejscu wzialem numerek, wypisalem wszystkie formularze i okazalo sie, ze prawa jazdy nie moge wyrobic, bo nie udowodnilem wystarczajaca ze mieszkam tam gdzie mieszkam. Tzn. mam list ze szkoly, mowiacy „witamy, Twoj adres to…” ktory otrzymalem wraz z kluczem, ale to nie wystarczy, bo jak stwierdzila pani w okienku, musialbym miec koperte z adresem tego mieszkania. Jaki bylby sens wysylac mi klucz do mieszkania na adres tego mieszkania? No niestety, na to pytanie nikt w DMV nie potrafil odpowiedziec. Ona ma liste akceptowanych dokumentow, gdzie pisze ze w takim wypadku musi byc ostemplowana koperta. Na szczescie z rejestracja auta nie bylo problemu, musialem tylko zaplacic $77, co ciekawe nie trzeba nawet tablic zmieniac. Dowod wlasnosci samochodu wysla mi na poczta na moj adres – ciekawe czy zaakceptuja koperte, ktora sami do mnie wysla? :) Przed DMV zrobiłem jeszcze zdjęcie, aby udodownić że mój Lexus to naprawdę zgrabne auto.

Lexus LS300 obok pickupa

Pozniej postanowilem wykorzystac piekna pogode i pojechac do samego Portland. GPS zadecydowal, ze nie poprowadzi mnie autostrada (w naszym rozumienieniu tego slowa), tylko pojedziemy przez Beaverton korzystajac z TV Highway. Po drodze moglem pierwszy raz zobaczyc pobliska gore, na ktorej mam zamiar w zimie pojezdzic na nartach – Mount Hood. Niestety na zdjeciu nie wyszla ona tak dobrze, jak bylo ja widac w rzeczywistosci.

TV Highway w Beaverton, Oregon

Mysle, ze na szerszy opis Portland przyjedzie jeszcze pora, na razie moge jedynie powiedziec ze miasto wyglada wspaniale. Centrum jest typowo wielkomiejskie, poza tym dzielnica Pearl ktora kiedys byla znana z to teraz najbardziej kwitnaca czesc miasta, mnostwo kawiarenek, knajp i apartementow urzadzonych w starych budynkach przemyslowych.

Przedmiescia w polnocno-wschodniej czesci miasta to zupelnie inny klimat, szerokie wielopasmowe ulice, mnosto drewnianych slupow elektrycznych i lokalnych biznesow, warsztaty, auto myjnie, sklepy z uzywanymi meblami czy bar z paczkami. Swoja droga, za dwa paczki i kawe zaplacilem $2.25, gdzie u nas mozna wypic za tyle sama kawe? (no dobra, tutaj w Starbucksie kawa tez kusztuje $1.80). Na kolejnym zdjeciu przedstawiam burgera, ktorego zjazdlem chwile wczesniej w centrum Portland w typowo klimatycznej autentycznej amerykanskiej knajpce, oczywiscie siedzac przy dlugiej ladzie barowej.

Annie's Donuts - lokal z pączkami w Portland, Oregon

Po objechaniu Portland (bo na dluzsze zwiedzanie wybiore sie tutaj MAXem, parkowanie kosztuje $1.60/h) postanowilem wpasc do Ikei, ktora jest niedaleko lotniska (PDX), kupic kilka rzeczy do mieszkania. Poczulem sie przez chwile z powrotem w Europie. Swoja droga, w Ikea maja juz Boze Narodzenie. Jest 5 pazdziernik, litosci!

Z PDX wracalem autostradami i na szczescie nie bylo wielkiego ruchu (w moja strone, bo w strone Seattle samochody staly po horyzont). W sumie wyszlo ok. 30 mil, czyli jak dobrze pojdzie galon paliwa ($2.88). Po autostradach jezdzi sie calkiem wygodnie, aczokolwiek co chwile sa jakies rozjazdy i trzeba byc bardzo czujnym (i wiedziec w ktorym kierunku geograficznym chce sie jechac). Czesto tez zmienia sie limit predkosci, raz jest 55 mph, za chwile 50, pozniej 60 albo 65, a za zakretem 45. Co jest fajne, to ze wszyscy jada z ta sama predkoscia, wiec ruch jest naprawde plynny.

Zmontowalem krotki filmik, na ktorym widac najpierw centralna ulice Hillsboro (takie male sklepiki, wszyscy mowia ze nic szczegolnego), nastepnie droge ktora sie jezdzie do DMV (tam zaczynaja sie juz powoli farmy, wiec i sklepy dla farmerow – traktory, narzedzia, silosy itd.). Dalej widac kawalek centrum Portland, wyjazd z lotniska w kierunku centrum i nocna panorame miasta.

Udalo mi sie wrocic do domu bez spogladania ani razu na mape ani uzywania nawigacji, co uwazam za maly sukces. Otwarlem piwo, odejrzelismy z Taylorem cos glupiego w TV i poszedlem spac, bo jutro o 8 musze byc w szkole na orientation day. Swoja droga, jak przynioslem ze sklepu szesciopak piwa (pojedynczo nie sprzedaja) to Taylor byl strasznie zaskoczony i zapytal czy robie jakas impreze czy co. Zastanawiam sie, czy zgodnie z miejscowym prawdem moge w ogole trzymac to piwo we wspolnej lodowce, bo on ma dopiero 20 lat. Ciekawe…

3 komentarzy do wpisu “Day 5 – Portland

  1. Po Amerykańskich drogach jeździ się cudownie, ale doradzam trzymać się ograniczeń prędkości. Mnie speeding kosztował 150 dolarów, które mogłam była sporzytkować w lepszy sposoób.

  2. To od mandatów drożeje ubezpieczenie? W tej chwili mi to różnicy nie robi, bo wypożyczalnia już zdarła to, co miała ze mnie zedrzeć za ubezpieczenie i inne głupie opłaty, ale dobrze wiedzieć na przyszłość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *