Day 485 – CFI lounge

Gdzie instruktorzy spędzają czas między lotami? Jak na belfrów przystało, mamy swój pokój nauczycielski.

DSC06771.JPG

Po rekordowym tygodniu zaczęliśmy dostawać front za frontem i generalnie 4 dni spędziłem na ziemi. Nawet jeśli chmury wisiały na sensownych wysokościach, to i tak wiatr nie dawał odpocząć. W poniedziałek podmuchy w Hillsboro dochodziły do 38 węzłow.

IMG_0822.jpg

W takie dni nie pozostaje nic innego, jak siedzieć w domu albo liczyć, że pogoda nagle się poprawi i czekać w CFI lounge. Pokoik do zbyt komfortowych nie należy, wystrój i meble są tragiczne, ale przy grzejniku idzie jakoś wysiedzieć, nawet w chłodne poranki.

Każdy ma swóją półkę na książki i inne pomoce naukowe.

DSC06762.JPG

Jest też szuflada z grami i zabawami na deszczowe dni…

A w niej rewelacyjny atlas lotnisk w Meksyku. Mapki i opisy co ciekawszych miejsc polecam do własnych rozważań… po prostu meksyk.

Żeby nie było jednak tak całkiem negatywnie, to zła pogoda daje uczniom czas na czytanie podręczników i przygotowanie się do lekcji teoretycznych. Z Kenem przerobiliśmy FAR-y (Federal Aviation Regulations), czyli jeden z najnudniejszych, ale potrzebnych, działów. Ponadto odezwał się do mnie Toby. Kurs angielskiego dopiero będzie zaczynał, ale i tak umówiliśmy się na 2.5-godzinną lekcję o mapach i klasyfikacji przestrzeni powietrznej. Poszło nam nawet lepiej niż myślałem, choć nie obyło się bez pewnych trudności językowych. Praca w takimi uczniami pozwala niezwykle szybko rozwijać się moim zdolnościom graficznym…

2 komentarzy do wpisu “Day 485 – CFI lounge

  1. Mapy meksykańskich lotnisk odjazdowe, to takie żarty czy faktycznie mają pasy startowe po łuku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *