Day 465 – wypłata

Kolejne cztery dni pracy i kolejne zdobyte doświadczenie. Jeden z moich uczniów ma wciąż kłopoty z angielskim, a przez to nauka nie postępuje zbyt efektywnie. Co z innymi studentami? Dają radę całkiem nieźle, choć czasem idzie ręce załamać. Mieliśmy z Johnem lot na 89956. Lądowanie, przyziemienie, hamulce… lewy praktycznie nie działa. Po czym uczeń stwierdza: „koledzy mi mówili, że nie lubią tym samolotem latać bo ma zepsute hamulce”.

DSC06722.JPG

Po zaparkowaniu okazało się, że z lewego układu hamulcowego cieknie (na zdjęciu goleń już ze zdjętym przewodem hamulcowym). Ilu uczniów wcześniej latało solo i żaden nie zgłosił usterki? Nie wiadomo. Czemu mój uczeń nie powiedział mi o tym przed lotem? … OK, podczas preflightu (który robił student, a ja na szybko sprawdzałem po nim) nie było widać wycieku, ale to chyba normalne że o takich rzeczach dyskutuje się przed uruchomieniem silnika! Tym razem to był głupi hamulec, ale następnym razem może się okazać, że drugi uczeń tego samego dnia dolał do silnika 3 kwarty oleju i żaden z nich nie pomyślał żeby powiedzieć o tym instruktorowi…

Brand chciał we wtorek bardzo latać mimo wiatru 13 kt, gusting 23 kt. Przedyskutowaliśmy tę kwestię, ale mimo prób nie udało mi się go zniechęcić. Cóż, dopóki wieje poniżej 25 węzłów ja tam mogę latać (school safety manual). „Taxi to runway, cleared for takeoff runway 20”. Wjeżdzamy na pas, po czym Tower woła „amended instruction – exit the runway at the opposite taxiway”. Przecinamy więc pas na wprost, zawracamy i tym razem zamiast na B1 czekamy na C1. Ponownie „cleared for takeoff”, a sekundę później słyszę Seminolę, zgłaszającą problem z ciśnieniem oleju. Ze strony Wieży pada magiczne „do you need assistance?”. No to znów po hamulcach i czekam na rozwój wydarzeń. „Negative”. Aha, nie ma mayday, nie ma priority, nie ma asysty, czyli można startować. Lot był dość krótki, bo zgodnie z moimi przewidywaniami Brand się wiatru wystraszył, rzucało nami dość konkretnie, w dodatku intensywnie padało, widzialność spadła do 3 mil, ogólnie warunki były trudne. Moje lądowanie było za to perfekcynie, ale czego oczekiwać skoro C152 ląduje przy 35 węzłach, a więc przy dzisiejszym wietrze nasz ground speed był w okolicach 12 węzłów…

Muszę przyznać, że ten dzień nauczył mnie trochę o odpowiedzialności instruktora. Moi chińscy uczniowie też wynieśli istotną lekcję i jestem pewien, że następnym razem przy 25 węzłach wiatru nie będą mnie próbowali przekonać że pogoda jest wspaniała do latania. Mam też nadzieję, że poważniej potraktują zgłaszanie usterek.

W środę ledwo co wyszedłem z pracy, jak zadzwonił do mnie Nick z dispatcha i zapytał czy nie chciałbym zrobić czegoś dla szkoły i zarobić kilka ekstra zielonych. Miałbym jechać do Troutdale firmowym mommy wagonem zawieźć dwóch uczniów, którzy mieli dziś w Hillsboro egzamin. Pieniądze marne, bo za prace niezwiązane z nauczaniem i pilotażem dostaje się minimalną stawkę stanową ($8.80/h), ale i tak planowałem jechać do Portland, więc pasuje mi jak ulał. Wyszło 1.8 godziny.

DSC06732.JPG

W czwartek 4 loty, później teoria, a na koniec nocne cross country z Danem. Pogoda zapowiadała się wspaniale, grzechem byłoby więc nie wykorzystać tej okazji. Polecieliśmy do Albany. Dan był trochę zdziwiony, kiedy okazało się że VASI lights (takie ubogie PAPI) są „out of service”. „Jak to nie ma VASI? To jak my będziemy lądować?” Na oko kolego, na oko. Rzeczywiście, zgodnie z NOTAM-em VASI było wyłączone. Albany ma, jak na miejscowe standardy, dość krótki pas (3000 ft = 915 m) więc pierwsze podejście zakończyło się go aroundem. Za drugiem razem było już znacznie lepiej.

W drodze powrotnej mieliśmy trochę czasu żeby na luzie pogadać i podziwiać piękną noc. Jeśli chodzi o nawigację Dan radził sobie dość dobrze, zrobiliśmy też diversion, a na koniec student wypatrzył beacon lotniska Hillsboro wcześniej niż ja. Cóż, jakkolwiek chiński uczeń dobry by nie był w lotach nocnych, i tak nie wolno im latać samodzielnie po zachodzie słońca, nawet gdy mają już licencję…

W piątek pogoda zapowiadała się już mniej VFR-owo.

hpc_sfc_analysis copy.jpg

Rano polatałem z Kenem. Ze startami radzi sobie już bardzo dobrze (choć z poprawką na crosswind musiałem mu trochę pomóc). Cruise też ok, z trymowaniem do różnych prędkości nie ma większego problemu. Podejście do lądowania było całkiem niezłe, ale nad wyrównaniami i przyziemieniami będziemy musieli jeszcze sporo popracować.

Reszta lotów nie zdążyła przed nadchodzącym frontem, co i tak nie zepsuło mojego humoru. Dziś pierwsza wypłata!

8 komentarzy do wpisu “Day 465 – wypłata

  1. Brak VASI i 900m (asfaltowego zapewne) pasa i marudzą? Za dobrze się tam macie :) A te 25kt i inne takie zdecydowanie lepiej zobaczyć z instruktorem, żeby potem samemu nigdy nie mieć wątpliwości.

  2. Hehe, wysłać ich do Kaniowa! Chociaż my też mamy tutaj fajne lotnisko, o którym już wspominałem – Woodland (W27) ze swoim pasem 595 x 8 m i górką na podejściu.

  3. Cóż, prawdopodobnie ich pracodawca nie życzy sobie wykonywania przez nich samodzielnie lotów podwyższonego ryzyka.

  4. No ale nic nie napislaes o tej wyplacie… Ciekawy jestem ile ci zostalo z tych 16$ jak odciagneli social i fed tax (w oregonie jest state tax?)

    Z drugiej stony nie masz co narzekac. Im wyzsze pensje instruktorow, tym wyzsze koszty szkolenia. Cos za cos…

  5. Sociala nie odciągają, tylko federal i state tax (za to w OR nie ma sales tax). Z pierwszej wypłaty nic, z drugiej już poszło ok. 8%. Generalnie powinienem się zamknąć w okolicach 10% średnio. Niektórzy twierdzą że ze względu na wizę wszystko podlega zwrotowi, ale nie jestem pewien jak to dokładnie będzie wyglądało.

  6. Hm… Czyli jakies 14$… Rocznie okolo 14K. Mizeria. Granica ubostwa w USa jest ponizej 22K rocznie (poza alaska). Ale jak nie masz na utrzymaniu rodziny to powinienes dac rade.

    Tak to prawda, powinienes dostac 100% zwrot jako nieobywatel i nie legal resident pracujacy legalnie. Niestety bedziesz chyba musial udac sie do tax office zeby ci zrobili papiery, a to niestety kosztuje… Kazdy lubi sie przyssac do Twojego szmalu.

    Coz, life is brutal and full of zasadzkas – jak mawial klasyk.

    A tak przy okazji zapytam; masz zamiar wybudowac sobie nalot jako instruktor i wyjazd czy planujesz zostac w usa?

  7. Nie jest tak źle jak piszesz, około $20k net w pierwszy rok można wyciągnąć (są podwyżki, ground training). Kolejne lata jeśli chcesz zostać w branży możesz liczyć na $25-30k net + dodatki, co często wynosi więcej niż pierwszy rok w liniach (regionals, ok. $20k net). Raczej więc planuję polatać tu trochę i wracam do EU.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *