Day 331 – prawy fotel

Pierwsze latanie z prawego fotela już za mną! Szkolenie instruktorskie odbywa się na Cessnie 172RG, bo i egzamin zdaje się na complexie. Najpierw zrobiliśmy z Davidem krótki lot powtórkowy ze mną w lewym fotelu, steep turns, chandelles, lazy 8’s, przy okazji tracking VORa na backcoursie. Nazajutrz znów usiadłem po lewej stronie i wybraliśmy się do Scappoose. 3 zwykłe kręgi i lądowania, parkujemy. Zamiana miejsc.

Ależ ciasno na tym prawym fotelu! Gdzie ja mam dać lewą rękę? Uruchamiamy silnik. Kołowanie jest łatwe, ale manipulowanie gazem to dramat. Zachowuję się jakbym pierwszy raz siedział w samolocie! Kwadratowe ruchy, zero koordynacji. Startujemy, pierwszy krąg jest demonstracją w wykonaniu instruktora. Nie wygląda tak źle…

Przy drugim moja kolej. Start jeszcze jakoś idzie, choć mam problem z wyczuciem linii centralnej. Później przychodzi pora na manipulację gazem i znów problem z koordynacją lewej ręki. Ciekawe, bo w Super Cubie nie miałem z tym problemu. Ustawiam się na prostej, podejście stabilne. Ciekawe jak będzie się lądowało…

Z trzymaniem wolantu w prawej ręce nie mam problemu. Wyrównanie, David gada „left rudder, left rudder!”. O co mu chodzi, przecież lecimy prosto? Bęc! Przyziemienie z trawersem, czyli samolot nie był ustawiony równolegle do osi pasa.

Touch and go, wracamy do Hillsboro. Trzecie i ostatnie dziś lądowanie z prawego. I znów to samo, do ostatniej chwili wszystko wygląda nieźle, a później „left rudder!” i lądujemy bokiem. Może powinienem bardziej tego instruktora słuchać?

After landing checklist, clearance na kołowanie. Prawa ręka z przyzwyczajenia szuka manetki gazu… no tak, teraz wszystko jest po drugiej stronie. Z pomocą instruktora staram się trzymać przednie kółko na żółtej linii, choć wcale nie wydaje mi się że jedziemy równo…

Oj długa droga jeszcze przede mną!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *