Day 287 – trening czyni mistrza

Latanie na wielosilniku jest fajne, ale przydało by się wreszcie poćwiczyć przed egzaminem na zawodową single engine. 8. sierpnia zrobiłem sobie krótki lot w rejon St. Paul – jakieś 9 mil na południe od Newberg VOR, czyli ze 20 mil od Hillsboro. Przy przelotowej 130 węzłów w RG zajmuje to dosłownie minutę.

DSC05524.JPG

St. Paul to mój ulubiony rejon do ćwiczeń ground reference maneuvers, czyli w tym przypadku eights on pylons. Jest płasko, mnóstwo pól uprawnych, przez co mogę sobie swobodnie latać 500 ft nad ziemią bez ryzyka, że jakiś niezawodolony mieszkaniec wioski zadzwoni ze skargą do FAA albo wyciągnie z szafy shotguna.

Mimo, że było stosunkowo ciepło, ósemki wychodziły mi wyśmienicie. Do perfekcji opanowałem konfigurację samolotu, która pozwala mi wykonać manewr praktycznie z zamkniętymi oczami – klapy na 10 stopni i prędkość ok. 85 węzłów. Podstawiając ją do wzoru V² ÷ 11.3 otrzymuję pivotal altitude ok. 640 ft AGL. Nawet w fazie pod wiatr jak zwolnię do 80 kt, wysokość powinna być ok. 570 ft. W sam raz żeby na egzaminie nie dać się oblać za zejście poniżej minimalnych 500 ft.

Swoją drogą, na kilku polach pracowały kombajny czy też inne maszyny rolnicze i w powietrzu unosiło się sporo pyłu, który później konwekcja wyciągała w górę. W jednym miejscu komin miał wysokość ponad 3000 stóp.

DSC05523.JPG

Kolejnego dnia wziąłem na pokład instruktora, żeby przed dalszym samodzielnym treningiem sprawdzić, czy nie wykonuję jakiś kardynalnych błędów. Polataliśmy godzinę, generalnie większych problemów nie było. Na koniec zrobiliśmy 3 kółka w Hillsboro, po kolei na starty i lądowania soft i short field.

Wieczorem znów zarezerwowałem sobie blok na RG, tym razem odwiedzając McMinnville. Cel lotu był w tylko jeden – power-off 180s. W MMV 4, w HIO na powrocie 3. Na obydwu lotniskach pierwsza próba kończyła się przyziemieniem na dystancie dalszym niż wymagane 200 stóp od założonego punktu, kolejne były już OK. Cóż, nie jest źle, ale lepiej gdyby zawsze wychodziło za pierwszym razem, bo to najczęściej oblewany na egzaminie manewr.

Jeden komentarz do wpisu “Day 287 – trening czyni mistrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *