Day 255 – RG do Salem

Dziś wycieczka do Salem, oczywiście w C172RG. Rakieta bez problemu wyciąga 125 KIAS. Te kilkanaście minut między miastami przeznaczam na eksperymentowanie z różnymi ustawieniami śmigła (RPMs) i maniford pressure (MP), choć tak naprawdę wydaje mi się że największy przyrost prędkości daje pozbycie się oporów podwozia. Wystarczy je wypuścić i od razu czuć jak niewidzialna siła próbuje nas ściągnąć na ziemię.

Lądowanie w Salem nie było najlepsze, bo zamiast trzymać do końca odrobinę mocy to przesunąłem przepustnicę na idle. Dostało się przedniemu kołu. A tak swoją drogą, jeśli ktoś nie widział jak chowa się podwozie w 172RG/182RG to polecam poniższy 9-sekundowy filmik:

W drodze powrotnej David zrobił mi z zaskoczenia symulowaną awarię silnika. Pitch for 70 knots, zakręt w kierunku dużych pól i po kolei ładuję checklisty: engine failure during fight i emergency landing without power. Checklisty to podstawa, inaczej można być pewnym że w stresie zapomni się wywalić podwozie, nie mówiąc o takich szczegółach jak „mayday mayday mayday”.

Na około 500 stopach nad terenem (idealnie na podejściu do długiego, równego pola) robimy go around. Cleaning samolotu idzie mi coraz lepiej, zgodnie z kolejnością: flaps (20), flaps (10), gear (up), flaps (0), gdzieś w międzyczasie cowl flaps, a później majstrowanie MP i RPMs.

Lądując w Hillsboro postanowiłem pokazać się z lepszej strony niż w Salem i książkowo posadziłem naszą Cessnę na pasie. Mmmmm, tak było delikatnie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *