Znów udało mi się polecieć z Łukaszem jako pasażer helikoptera. Tym razem wybraliśmy się w kierunku zachodnim, czyli nad Ocean Spokojny, a dalej wzdłuż wybrzeża na północ. Widoki? Oceńcie sami. (najlepiej na pełnym ekranie w 720p HD)

Dla niecierpliwych mam też kilka zdjęć.

Oregon to wspaniała kraina, gdzie na stosunkowo niewielkim obszarze można spotkać naprawdę wszystko: ocean, wydmowe plaże, skały wchodzące prosto do wody, zalesione pasma gór, jedziora i rzeki, wulkany z lodowcami, pustynie… Mam nadzieję to wszystko po kolei odkrywać i dzielić się tutaj zarówno zdjęciami, jak i wrażeniami.

Na lot zabrałem iPada z zaintalowanym ForeFlight Mobile HD. Co ta aplikacja potrafi zrobić, aby umilić pilotowi życie! Poczynając od planowania trasy, map i depesz pogodowych, przez szczegółowe informacje o wszystkich lotniskach, mapy dróg kołowania, po procedury i podeściówki dla lotów IFR. Wszystko opakowane w bardzo łatwą i przyjazną do obsługi palcami formę.

Nasza trasa przebiegała z Hillsboro, przez Tillamook (w którym jest mleczarnia i jemy stamtąd sery, jogurty, śmietanę, itd.), Nehalem Bay, Canon Beach (które jest podobno warte odwiedzenia samochodem), Seaside, po Astorię i z powrotem. W Astorii zatrzymaliśmy się po paliwo. Okazało się też, że „linia lotnicza” obsługująca to regionalne lotnisko, obchodzi małe święto gdyż właśnie zakupiła nowy samolot – Cessnę Grand Caravan. Ja miałem okazję przyglądnąć się wszystkiemu, co w tym samolocie zamontowane jest z przodu, Łukasz bardziej wykazywał zainteresowanie elegancko wykończoną kabiną pasażerską.

Z powodu tego małego świętowania, w FBO (które jest jednocześnie biurem tej linii lotniczej) stał bufet z jedzeniem i napojami. Była więc okazja na małą przekąskę oraz spróbowanie piwa z jednego z wielu oregońskich lokalnych browarów. Tzn. piwem zachwycałem się ja, bo Łukasz musiał prowadzić… helikopter ;)